Gąbka
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad funkcjonalnością i przydatnością zwykłej gąbki? Ot, leży taka sobie w łazience czy na kuchennym zlewie, czekając na swoje zadanie. Kiedy coś się narozlewa, gąbka wchłania wodę najlepiej. Dobrze jest to wykorzystane w nowoczesnych mopach do podłogi.
Żeby gąbka była zawsze gotowa, musi być dobrze wykręcona i obeschnięta. Pozostawiona z wodą stanie się do niczego. Zgnije i nadaje się już tylko do wyrzucenia.
Gąbka ma swoją wytrzymałość i czas użytkowania. Nie można wykręcać za mocno, bo się rozerwie. Nie wchłonie więcej, niż sama ma powierzchni. Nie zatrzyma w sobie wody. To, co wchłonie, musi skroplić.
Czasem tak sobie myślę, że jestem taką zieloną gąbką. Chłonę nastroje i problemy innych, kiedy coś im się w życiu narozlewa, a potem gdy nazbiera się tego za dużo, wykręcam gąbkę i skraplam, aż staje się sucha. Dobrze, przynajmniej jestem pożyteczna. Chociaż czasem czuję, że następnym razem już nie poradzę sobie z taką ilością, to potem się okazuje, że po wyschnięciu znowu jestem gotowa.
Wiem, że czasem powinnam powiedzieć "nie". Nie słuchać, nie patrzeć, nie analizować, nie przyjmować tego za dużo. Ale czasem to trochę ode mnie niezależne, kto weźmie mnie w ręce.
Dobrze być w Bożych rękach i być Jego gąbką. On nigdy nie użyje mnie ponad miarę.
Komentarze