Blogowy (i życiowy) minimalizm
Blog po raz kolejny zmienił wygląd :) tym razem skorzystałam z zewnętrznego szablonu i dostosowałam go do moich potrzeb. Udało mi się nawet pogrzebać w kodzie HTML i zmienić położenie kilku gadżetów ;) baner wymaga jeszcze dopracowania, powiedzmy, że to jest wersja tymczasowa. Podoba mi się ten minimalizm wizerunku: zaledwie kilka kolorów i duża przejrzystość. Lista blogów po prawej stronie i tak robi tłok, ale niestety nie mogę jej odsunąć od postów, takie minusy gotowego szablonu :( nie chcę jednak z niej rezygnować, bo do tego też ten blog służy: śledzenia na bieżąco ulubionych stron, które mnie interesują.
Minimalizm czy też redukcja to dobra rzecz. Ostatnio za namową mamy zredukowałam sacharozę, czyli przestałam jeść słodycze. Kupiłam sobie zestaw suszonych owoców, żeby wytrwać w kryzysowych momentach, ale od tygodnia dzielnie odmawiam pączkom, wafelkom i innym słodkim pokusom, nawet patrzę na składy płatków, czy nie ma tam podejrzanego syropu glukozowo-fruktozowego. Na razie jest mi żal, ale w sobotę spotkałam człowieka, który nie je słodyczy już od pół roku i nawet go to już nie ciągnie, więc jest to możliwe ;) Udało mi się zrealizować jeden z celów na ten rok, czyli schudnąć 5 kilo, więc chcę wspomóc organizm w dalszej walce :)
Pomimo tak radykalnego kroku dopadło mnie przeziębienie :( cóż, takie mankamenty mroźnego listopada...
Komentarze