Grzegorz Ciechowski. Meet the legend
Trafiłam dzisiaj na fragmenty koncertu piosenek Grzegorza Ciechowskiego w aranżacji orkiestry Adama Sztaby i w wykonaniu wybitnych polskich wokalistów. Nie da się przesłuchać tego bez ciarek na plecach.
Bardzo cenię Kayah i jej zdolności wokalne. Piosenka niezwykle emocjonalna, a jej interpretacja po prostu obezwładnia.
Znany przebój, a w tej aranżacji mógłby służyć jako ścieżka dźwiękowa do Bonda, jak ktoś to trafnie skomentował. Chyba pierwszy raz wysłuchałam w całości i zrozumiałam, o czym ona jest.
Tego pana jak dotąd nie słyszałam, ale jest niezłym oryginałem. Wczuł się maksymalnie w tekst i jego niezwykłe gesty mnie zaintrygowały. No i trzeba przyznać, że głos ma ciekawy.
Tak oto dobiega końca długi dzień spędzony w całości w domu. Upałów już nie ma, więc można normalnie funkcjonować. Dobrze odpoczęłam po biwaku, nadrobiłam zaległe rzeczy, wstawiłam dwa prania i obejrzałam godzinny wykład, spotkałam się także z moimi znajomymi i sąsiadami i poczytaliśmy kolejne fragmenty Ewangelii. O biwaku napiszę kilka słów, jak będą jakieś zdjęcia.
Komentarze