Lotem bliżej!
Mój tata ujarzmia Youtube i podsyła hity kabaretowe, które śpiewał nam z pamięci, kiedy byliśmy dziećmi. Taka akuratna piosenka na wczorajszy dzień, w którym wszystko niemal szło pod górkę, a roboty było po pachy.
Dzisiaj dalszy ciąg mojego przedłużonego weekendu. Spędziłam cały dzień w domu, bo nie miałam żadnych zajęć i jakoś nie chciało mi się wcale wychodzić. Tłumaczę książkę, która wisi nade mną od wakacji i tak wykorzystuję ten wolny dzień.
Od pobytu w Anglii wstąpiła we mnie jakaś obsesja na punkcie samolotów. Do tej pory denerwowały mnie tylko, bo huczały nad domem; teraz oglądam się za każdym przelatującym samolotem niczym za samochodami i staram się rozpoznać linie lotnicze po znaczkach na kadłubie. Zazwyczaj jest to LOT albo Eurolot; ale zdarzyło mi się zobaczyć irlandzkie linie z koniczynką, a raz holenderskie KLM.
Latanie wciąga. Śledzę stronę fly4free i patrzę na oferty wycieczek. Sprawdzam ceny biletów do najdalszych zakątków świata. Nie wiem, kiedy się tam wybiorę, ale na razie zarezerwowałyśmy sobie z Olą bilety na styczeń, żeby odwiedzić Londyn.
Mam kilka życzeń. Chciałabym zobaczyć Paryż, Włochy i może Hiszpanię. Chciałabym wreszcie wyjechać poza kontynent. Chciałabym przekroczyć ocean :)
Komentarze