Listopadowe życie.
Co słychać w domu? A zmienił kolory :) teraz jest oliwkowy z drewnianymi elementami i widać go z okolicy :) jeszcze nie wszystkie ściany są dokończone, ale już się pięknie prezentuje.
Ruszył proces przegryzania piernikowego ciasta. Mama podejrzliwie patrzyła na fakt, że ciasto musi sześć tygodni stać w lodówce, ale doświadczenie mówi, że wytrzyma. W grudniu pieczemy :)
Dzisiejsze popołudnie spędziłyśmy na spacerze po okolicy. Ola wymyśliła konkurs tematyczny "Listopadowe życie" i każda zaopatrzyła się w możliwy aparat/telefon i robiłyśmy zdjęcia wszystkiego, co pasowało do tematu. Potem obrabiałyśmy zdjęcia i typowałyśmy najlepsze :)
I miejsce ex aequo - Ronia
I miejsce ex aequo - Ola
II miejsce - Kika
III miejsce - mama
Kolejne zdjęcia Roni, trzeba przyznać, że naprawdę są ładne :) miała najlepszy aparat, ale wyszły jej świetne zdjęcia makro :) sama sobie obrobiła w programie. Rośnie talent :)
Krowa patrzyła na nas podejrzliwie, czego od niej chcemy :P
No i selfie na koniec naszej wyprawy :)
Komentarze