Zima, a my... Relaks.
Mam niesamowitą zdolność zużywania miesięcznego transferu internetowego na 10 dni przed końcem miesiąca. Teraz chodzi niezwykle ospale, a ja godząc się z tym faktem, zarządziłam sobie odwyk i nie siedzę całymi godzinami na fejsie, czekając na newsy. Sytuacja ta powinna skłonić mnie do porzucenia swojej izolacji społecznej, ale warunki atmosferyczne są niesprzyjające: mamy już oczekiwany śnieg i mróz, wychodzę z domu niechętnie, opatulona niczym bałwanek Buli do pracy i z powrotem, nawet promocje w galeriach mnie nie nęcą. Chociaż... Niezupełnie. Po przetestowaniu trzech par kozaków z poprzednich lat musiałam z ubolewaniem stwierdzić, że mrozów, które zapowiadają, to one nie wytrzymają. Już jest niepewnie, jak zakładam podwójne skarpety. A ponieważ śniegowce chodzą za mną jak kot za szpyrką, więc w głowie pojawił się tęskny głos: relaksy... I faktycznie, w Wojasie były przecenione relaksy za 199 zł, niestety nie te z nowej kolekcji, ale też ładne (na swój sposób ;) nie namyślałam się długo, zaledwie pół godziny, kupiłam je razem z wełnianymi skarpetami za złotówkę. Mając ogromny dylemat między szarymi, kawowymi a miodowymi, wybrałam pasujące i do szarej, i brązowej kurtki, którymi tej zimy dysponuję, czyli szare. Pozostaje tylko kupić impregnat do zamszu i gotowe :)
Jutro testujemy buty przy -20 ;)
Jutro testujemy buty przy -20 ;)
Komentarze