Epoka lodowcowa.
No i mamy zimę długo wyczekiwaną: ze śniegiem, z mrozem, z zablokowanymi drogami i zaskoczonymi drogowcami. Wszystko znów w normie. Wymrozi zarazki, potem znowu stopnieje i będzie jak było, ale przynajmniej mieliśmy akcent zimowy. Bo jednak śnieg to jest to. I jaśniej, i mniej zimowej deprechy, no i w ogóle zasypuje szarość i ponurość.
Coraz bliżej szalony okres zwany świętami BN, w którym właściwie ludzie wcale nie odpoczywają, ale świętują do upadłego. Ale niech im będzie. Ja w sumie też posiedzę w domu, pooglądam zaległe filmy i odpocznę od komputera. A potem w drugim tygodniu pojadę na sylwestrowy tydzień w Pszczynie. Już przygotowałam piosenki do karaoke i do "Jaka to melodia". A to zaledwie zajawka atrakcji... ;)
Po Nowym Roku zmieni mi się tryb życia i plan dnia, bo pójdę do pracy... W końcu, bo już mnie samą zaczynało przerażać moje nieróbstwo :P zacznie się wstawanie o 6 :P nie będzie wysypiania do nieprzyzwoitych godzin :P i jak mi się dzień skurczy, to wreszcie się zmobilizuję do pisania pracy :P ależ to będzie szalony okres:P zaczynam od jutra. Chyba nie zasnę dzisiaj z wrażenia... :P
Chyba zaczyna się coś nowego i ciekawego... Może wreszcie się usamodzielnię ;)
A wy trzymajcie się wszyscy ciepło i nie dajcie się grypie. Mi na razie się nie udało, to jest szansa, że przetrwam ;) Życzę wam "einen guen Rutsch ins Neujahr" ;) tak, to jest fajny zwrot, a oznacza "dobrego wjazdu w Nowy Rok" :) no to jazdaaaaa!!!
Komentarze