Translate

Young Power, czyli po festiwalu w Częstochowie...

31. festiwal Hosanna przeszedł do historii...
Działo się dużo, oj dużo ;)

Czwartek

Częstochowa City





*Długa, z przesiadkami, podróż pociągiem. Upał, syf i przesiadki :P
*Ola odbierająca telefon od Maykiego: "Halo, tu agencja towarzyska..." :P
* Mamy w zespole nowego perkusistę, Mańka. Na festiwal przyjechał z żoną i córeczką Emi, która zawojowała nasz zespół i jakimś tajemniczym sposobem sprawiła, że przez 2 dni kładliśmy się grzecznie spać przed północą, "żeby nie budzić dziecka" ;)
* Sylwka przygody z dziadkiem parkingowym ;)



* będę jeździł do Bydgoszczy xD - kultowe teksty z "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?"
* Polewka z moich wstawek w "Jesteś dobry" - Reksio czy inna bajka?
* kołysanki Maykiego i Sylwka

Piątek

- Erni o 6 rano dopompowujący materac ;)
- niezbyt przyjemne, ale cały dzień byłam zatruta i nie mogłam nic jeść, tylko kleik ryżowy z malinami. Ledwo chodziłam, ledwo mówiłam i co chwilę ktoś podchodził i pytał, jak się czuję :) jakie przyjemne zainteresowanie :)


Żani i rzeźba kobiety idealnej ;)





- "wielka tajemnica życia" Filipa xD


Sometimes I wish I were angel,
sometimes I wish I were you...





Sobota



* sobotnie nabożeństwo w połowie za kulisami przy oknie, w połowie na sali, z doborową ekipą z Pszczyny :D
* zabiegane popołudnie i próba, na którą nie zdążyłam :/
* koncert Classic, na którym nie byłam, tylko słyszałam z korytarza,



Chofesh




* koncert Young Power : ciekawa scenka młodzieży z Poznania, trochę nietypowa piosenka D3, świetny występ Plessing, ulubieni nasi chłopcy z Ukrainy, Chofesz z mocnym uderzeniem i nasi fantastyczni prowadzący, czyli Mayki i jego małżonka Grażyna vel Genowefa ;P
* koncert Z pokładu Łodzi: pełny profesjonalizm, muzykalność, siła głosów, spojny program i głęboka duchowość przekazu. Trio Karaudów: zbyt piękne, by wyrazić to słowami :)
*ramię mamy podczas pieśni "Przyjaciela mam" i chusteczka zapachowa do ocierania łez. Ważny moment wieczoru.
* finał znanego i lubianego zespołu ze stolicy: Ronia okazała się największym fanem na sali :P

Sobota wieczór


*McDonald, czyli ulubiona jadłodajnia ADS po festiwalu :P tym razem złamałam moją tradycję niejedzenia niczego z McDonalda i kupiłam sobie sałatkę i McFlurry :P
* Żani nieoficjalne spotkanie z ViFi ;P
* groźna przygoda Sylwka z czterema dresami...
* Niewiarygodna" opowieść Mariusza o babci w sklepie:D "I do dziś mam tutaj taką dziurę..."

Niedziela

The Royal Family


* sesja The Royal Family

Filip kopiący się w czoło - przyszły król Naszej Klasy :P





* zbieranie się do wyjazdu :P "co wy tu jeszcze robiliście? mieliście już pojechać" :P
* powrót przez Skałę, zamek w Pieskowej Skale i Maczuga Herkulesa

Odsypianie w domu... Bo z rodzicami się fajnie jeździ na takie zjazdy :D
Powrót do rzeczywistości znowu trudny...
Dzisiaj wieczorem znowu do miasta. Do praktyk, zajęć z muzyku, zajęć na uczelni. Nie chce mi się...
Trzymajcie się. Wiosna przyszła, damy radę :)
Pozdrawiam wszystkich, których spotkałam w Cz, a nie zdążyłam porozmawiać.

Komentarze