Translate

Oto dzień, który Pan uczynił, weselmy się i radujmy się w nim :D




"Marto, Marto, troszczysz się i kłopoczesz o wiele rzeczy; niewiele zaś potrzeba, bo tylko jednego."

Łuk 10,41.42

Podzielę się z wami myślami z wczorajszego wieczoru i dzisiejszego dnia, żebyście nie myśleli po tym poście z czwartku, że złapałam jakieś poważne załamanie. Już jeden znajomy mówił, że przez mojego bloga ludzie więcej się modlą, jak czytają o mnie takie wiadomości :P
Po ciężkim piątkowym dniu, w którym próbowałam robić różne rzeczy i jakoś nic nie chciało mi wyjść tak, jak trzeba, położyłam się zmęczona i zaczęłam myśleć. I wtedy przyszedł mi do głowy ten tekst z Ewangelii Łukasza 10,41, ale tak, że aż go usłyszałam: Kiko, troszczysz się i kłopoczesz o tyle rzeczy, a potrzeba tylko jednego: siedzieć u stóp Jezusa... I to mnie po prostu rozwaliło. Zaczęłam płakać i się modlić, bo zrozumiałam, że zagubiłam się w tym całym pędzie, w tym moim myśleniu, poszukiwaniu uczucia i akceptacji i straciłam z oczu Tego, który jest najważniejszy.
Pogadałam z Rozumem, tak jakoś szczególnie, nie musiałam wiele wyjaśniać, nie zadawał pytań. Wszystko zrozumiał, co przeżywałam i polecił mi posłuchanie wykładu 4 Roberta Griffina. I tego mi było trzeba. Znalazłam tam świetne myśli o Marii Magdalenie, która zawsze siedziała u stóp Jezusa, a potem dostała przywilej ogłoszenia jako pierwsza dobrej nowiny o tym, że Jezus żyje. A na końcu była historia o zepsutym jajku. I znowu odebrałam to jako słowa skierowane do mnie. Nieraz jesteśmy tak zabiegani, tak zajęci swoimi sprawami, że nie zdążamy z ważnymi rzeczami i bezwiednie połykamy truciznę z zepsutego jajka, która zatruwa nasz organizm: nasze myśli, uczucia i zdrowie. Potem czujemy się źle, płaczemy i wymiotujemy naszym grzesznym życiem, bo się okazuje, że coś po drodze zgubiliśmy. A potem ta trucizna nie pozwala nam głosić dobrej nowiny. Jedynym lekarstwem jest siedzieć u stóp Jezusa. Tylko wtedy możemy być zdrowi, czyści i być Jego ambasadorami wśród ludzi.
Nie mogłam tego zostawić tylko dla siebie. Wysłałam życzenia smsem dla znajomych. I dostałam linka do pełnego kompletu wykładów Griffina :)
Możecie zajrzeć i obejrzeć :)
http://www.odkrycia.org/search/?s=griffin

Dzisiaj znalazłam kolejny tekst, z Mar.6,30-32, w którym Jezus polecił uczniom udać się na osobność i odpocząć, a to nie był sabat. A skoro Jezus tak polecił uczniom, którzy robili dobre rzeczy, to dlatego, ze wiedział, ze nawet najlepsza praca, jeśli jest wykonywana bez odpoczynku, jest mało efektywna. Postanowiłam wziąć to sobie do serca :)

A po południu wybraliśmy się z bratem i kolegą na dłuuugi spacer na górę Matysówkę :) żeby dojść do góry, trzeba było jednak te parę kilometrów zrobić :P a potem się wspiąć. Ale się kumpel śmiał ze mnie i z brata, jak my ledwo wchodziliśmy :P mówił: tego się nie spodziewałem, ze ja was będę na górkach przeganiał :P 14 lat mieszkania na górze i ledwo się drapaliśmy :P no ale warto było. Taka fantastyczna panorama miasta była, tyle słońca, przyrody... Tego mi było trzeba :) tak to bym siedziała w mieszkaniu i się nudziła. Kolega wziął aparat, zrobiliśmy parę zdjęć, naśmialiśmy się, nagadaliśmy i było przefajnie :)machnęliśmy w sumie ponad 15 km :P normalnie nogi mi odpadają :P jutro nie będę mogła się ruszyć, ale co tam :P

"Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały."
Jan 10,10

Życzę wam takiego życia - w pełni.
Pozdrawiam słonecznie :D

Komentarze