Kalimera! Moje greckie wakacje
Po obejrzeniu "Mamma mia - here I go again" w te wakacje zatęskniłam za morzem i wyjazdem na grecką wyspę. Podróż odbyłam z przyjaciółmi dopiero w listopadzie i nie na wyspę, lecz do Aten i Koryntu, ale i tak radośnie melduję, że marzenie spełnione :D tak się świętuje urodziny!
30/31 października, noc z wtorku na środę
O północy ruszamy warszawską ekipą samochodem do Katowic na lotnisko. Jeszcze jestem na fali emocji urodzinowych i w głowie dudni "Mamma mia". Jedziemy do Grecji w listopadzie! Ale będą wakacje! Wspomagam się krótkimi drzemkami w czasie jazdy. Jeszcze jest nadzieja w samolocie, chociaż lot do Aten jest krótki, bo tylko dwie godziny. W Grecji wracamy do "starego czasu", czyli przesuwamy wskazówki o godzinę do przodu.
Lotnisko w Atenach jest duże i po wyjściu z samolotu trzeba pokonać kilometry jeżdżącymi chodnikami. Zaczyna się zabawa z odszyfrowywaniem greckich napisów. Nowy językowy challenge?
Odbieramy wynajęte samochody i wyjeżdżamy na drogę prowadzącą do Koryntu. Jazda po greckich drogach nieco przypomina nam Jordanię - też trzeba walczyć o przetrwanie.
W samochodzie słuchamy greckiego radia i język przypomina mi do złudzenia hiszpański z portugalskim akcentem. Wydaje mi się, że rozumiem, ale to mylne wrażenie.
Kilka zwrotów jednak się nauczyłam:
Kalimera - dzień dobry
Kalispera - dzień dobry po południu/dobry wieczór
Kalinichta - dobranoc
Evcharisto - dziękuję
Parakalo - proszę
Kalo sabbato - dobrego sabatu
Lipame - przykro mi
Krajobraz jest dotknięty letnimi upałami i pożarami. Mijamy częściowo sczerniałe drzewa. Po lewej rozciąga się Morze Egejskie i wcinające się półwyspy.
Dojeżdżamy do pierwszego punktu naszej wycieczki. Kanał Koryncki łączy Morze Egejskie z Morzem Jońskim. Zbudowany ostatecznie w XIX wieku pozwala statkom zaoszczędzić 200 mil morskich żeglugi wokół Peloponezu.
Ostatni dzień października, a my kąpiemy się w morzu! 😱
Jesteśmy w Kenchreach, gdzie według Dz 18,16 przebywał Paweł i dał ostrzyć głowę, bo uczynił ślub. To niewielka wioska na półwyspie Peloponez, gdzie znajdował się wschodni port Koryntu. Miejscowość ta jest wspomniana jeszcze w liście Pawła do Rzymian 16,1, gdzie jest wspomniana kobieta o imieniu Febe, diakon zboru w Kenchreach.
Korynt to miasto leżące na Przesmyku Korynckim między Atenami a Peloponezem. Z czasów starożytnych zachowały się ruiny świątyni Apollina oraz Akrokorynt, na którym istniała w starożytności, słynna na cały grecki świat świątynia Afrodyty. Poza fundamentem świątynia ta nie przetrwała do naszych czasów. Natomiast dobrze zachowały się obwarowania późniejszej średniowiecznej twierdzy, które obecnie są otwarte dla zwiedzających.
Zapiekane bakłażany z fetą i sałatka grecka
1 listopada, czwartek
Jesteśmy od poprzedniego wieczora w Atenach. Nasz dom jest położony blisko Akropolu.
Posiłki na tarasie o każdej porze dnia w listopadzie 💙
Dzień zaczynamy wcześnie pomimo nieodespanej poprzedniej nocy. Jedziemy samochodami do Pireusu. Pireus leży 10 km na zachód od centrum Aten. W czasach antycznych był to najważniejszy z greckich portów, a dziś znajduje się tu nowoczesne miasto, które jest niemal całkowitym przeciwieństwiem chaotycznej stolicy Grecji.
Całe popołudnie zajmują nam obrady, bo nasze spotkanie to nie tylko wycieczka, ale przede wszystkim planowanie wydarzeń młodzieżowych na przyszły rok. Aktywność na zewnątrz i dobre jedzenie sprzyja pomysłom i czas na obrady wcale się nie dłuży.
Wieczorem wychodzimy na spacer w kierunku wzgórza Likavitus, skąd widać całe miasto. Trasa jest dosyć długa, a podejście na górę może zmęczyć, ale jest możliwość wjechania kolejką, byle nie tak późno, jak my.
Monastiraki
Widok na Akropol ze wzgórza Likavitus
Budynek Parlamentu
Zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza
Łuk Hadriana
Świątynia Zeusa Olimpijskiego
Widok na Akropol od strony agory rzymskiej
Souvlaki - tradycyjna grecka potrawa, tutaj w wersji wegetariańskiej w pita
2 listopada, piątek
Dzień zaczynamy od obrad, a około południa wychodzimy w kierunku Akropolu. Dużo by pisać, ale w przewodnikach znajdziecie więcej wiadomości, a ja głównie dzielę się wspomnieniami. Bilety na Akropol kosztują 20 EUR, a po 1 listopada są tańsze o połowę. Studenci z ważną legitymacją mają wstęp za darmo. Warto zabrać wygodne, nie ślizgające się buty, bo skały są mocno wyjeżdżone.
Propyleje - wejście
Teatr Dionizosa
Erejchton
Kariatydy - kolumny w kształcie figur kobiet
Partenon
Widok na świątynię Zeusa i w oddali stadion
Aeropag
"A Paweł, stanąwszy pośrodku Areopagu, rzekł: Mężowie ateńscy! Widzę, że pod każdym względem jesteście ludźmi nadzwyczaj pobożnymi. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości, znalazłem też ołtarz, na którym napisano: Nieznanemu Bogu. Otóż to, co czcicie, nie znając, ja wam zwiastuję. Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko. Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas. Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Z jego bowiem rodu jesteśmy."Dz 17, 22-28
I znowu greckie jedzenie
Wieczorem wybraliśmy się do synagogi na rozpoczęcie szabatu, ale niestety nie udało się nam wejść do środka. Po ostatnich tragicznych wydarzeniach w świecie (zamach w synagodze) miejscowi byli nieufni wobec obcych osób.
Zamiast tego zobaczyliśmy piękny zachód słońca nad ruinami Keramejkos. Keramejkos to dzielnica w starożytnych Atenach. W starożytności zamieszkiwali ją rzemieślnicy, wyrabiający artykuły ceramiczne. Za bramami leży dobrze zachowana nekropolia, datowana na VIII-I w p.n.e.; odkryto na jej terenie wazy w stylu geometrycznym oraz stele nagrobne.
3 listopada, sobota
Szabat to czas odpoczynku, ale i społeczności z kościołem. Wybraliśmy się na nabożeństwo do głównego ateńskiego zboru, w którym nabożeństwo było po grecku. Mieliśmy jednak sympatycznego tłumacza i mogliśmy służyć pieśnią i grą na pianinie do nabożeństwa. W Grecji jest tylko 500 adwentystów i niestety niewiele spotkaliśmy też młodych osób w zborze, a większość członków to imigranci z Rosji, Ukrainy czy Bułgarii. To właśnie oni tworzą wspólnotę i kultywują posiłki agape po nabożeństwie.
Popołudnie również spędziliśmy na rozmowach i obradach aż do późnego wieczora.
4 listopada, niedziela
Czas powrotów, czas powrotów...
Grecja to piękny kraj i z chęcią odwiedzę go ponownie. Tym razem marzę o wyspie, może Oia i Santorini?
_______________
Więcej informacji:
Korynt i Kenchry: http://www.mythicalpeloponnese.gr/?p=1882&lang=en
Pireus: https://www.podrozepoeuropie.pl/pireus-zwiedzanie/
Ateny: https://gdziewyjechac.pl/4677/zwiedzanie-aten-w-2-dni-lub-na-weekend-co-warto-zobaczyc.html
Więcej zdjęć na: https://photos.app.goo.gl/FieiPPC47bzpaGeJ7
Komentarze