Sylwester w Warszawie
Dobrze jest zostać w domu na weekend po ostatnich wyjazdach i pójść na młodzieżowe spotkanie sylwestrowe na Foksal. Zaczęliśmy o 18.00 z małym poślizgiem. Śpiewaliśmy pieśni, czytaliśmy Biblię, opowiadaliśmy doświadczenia i podziękowania z minionego roku i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie w głównej sali :)
Nie byłam już od 3 lat na sylwestrowym sucharze, ale spotkania też już mają inny charakter. Nie robimy szalonych filmików, nie szalejemy przy przebojach, ale nie zabrakło dobrego jedzenia i fajnych gier integracyjnych. Był też czas na prezentacje zdjęć i opowiadania o zainteresowaniach i podróżach uczestników wieczoru.
Przed północą zakończyliśmy program na Foksal i chętni wybrali się na całodobowe lodowisko "Figlowisko", ja, Andrzej i Konrad poszliśmy na Plac Defilad oglądać fajerwerki o północy, a inni rozeszli się w swoją stronę.
Cały ten huk i zamieszanie w centrum Warszawy mnie przerażał i cieszyłam się, że nie idę ulicami sama. Wybuchy przypominały wojnę. Żal mi zwierzątek i małych dzieci czy niemowląt, które są bardzo wrażliwe na dźwięki. Ale pokaz fajerwerków nad Pałacem Kultury był imponujący.
Wróciłam do domu ostatnią kolejką WKD po północy, kulturalnie i spokojnie, w towarzystwie rodzin z dziećmi, którzy byli tylko odrobinę głośniejsi, niż zazwyczaj. Wracając do domu zdążyłam jeszcze wypatrzeć gwiazdozbiór Oriona, bo była pogodna noc. Lubię ostatnio szukać Oriona na niebie, bo wtedy myślę o tym, że to taka widzialna obietnica, że powróci Pan Jezus. Orion jest wielki i widoczny dla każdego i Jego przyjście też będzie widoczne dla każdego, nie ukryte, nie tajemnicze.
Wiek i tryb życia nie pozwala mi na swobodne zarywanie nocy, jak kilka lat temu, więc runęłam spać o pierwszej. Niech Nowy Rok rozpocznie się sam!
Komentarze