Leipzig in Memoiren
Wiecie, czasem w niezwykły sposób spełniają się prośby :) od 2 lat prowadzę zeszyt modlitewny, w którym zapisuję różne intencje z datą. Potem co jakiś czas zaglądam do niego i sprawdzam, co się zmieniło. Naprawdę można się podnieść na duchu, kiedy się widzi, jak różne sprawy się rozwiązały :)
Chyba rok temu wpisałam intencję, żebym miała motywację do dalszej nauki niemieckiego i możliwość rozmawiania w tym języku. Jakiś miesiąc temu na blogu koleżanki znalazłam ogłoszenie o korepetycjach z niemieckiego przez skype i zaczęłyśmy rozmawiać raz w tygodniu, a w zeszłym tygodniu zupełnie nieoczekiwanie odezwał się na fb kolega z Niemiec i zrobiliśmy deal, że będziemy ze sobą rozmawiać po niemiecku i polsku, bo on studiuje slawistykę zachodnią w Niemczech i ma ustny egzamin z polskiego w lipcu. Dzisiaj udało mu się połączyć przez skype i półtorej godziny rozmawialiśmy mieszanym niemieckim i polskim, jednak z przewagą niemieckiego, wyjaśniając różne zasady: wymawiania liczb, dat i rodzaj męsko- i niemęskoosobowy (zmora obcokrajowców uczących się polskiego). Ech, przyznam, że wyjaśnianie polskiej gramatyki po niemiecku to nie jest najłatwiejsze zadanie, chociaż na studiach mieliśmy gramatykę kontrastywną (ale kto wtedy myślał, że to mu się do czegoś przyda?).
Podziwiam determinację tego kolegi w nauce polskiego. Ja po studiach zdemotywowałam się do gramatyki i poszerzania wiedzy, widząc niepraktyczność większości teoretycznych zagadnień. Chociaż teraz byłyby przydatne...
Ps. Zaczęłam w końcu jakieś wiadomości sprawdzać. Okropnie tego nie lubię, wolę żyć w błogiej nieświadomości, ale coś trzeba się w świecie orientować, więc zdecydowałam się na niemieckiego Focusa.
Przynajmniej nie zaatakują mnie od razu wszystkie smutne wieści, bo najpierw muszę skupić myśli, żeby zrozumieć nagłówki ;)
Chyba rok temu wpisałam intencję, żebym miała motywację do dalszej nauki niemieckiego i możliwość rozmawiania w tym języku. Jakiś miesiąc temu na blogu koleżanki znalazłam ogłoszenie o korepetycjach z niemieckiego przez skype i zaczęłyśmy rozmawiać raz w tygodniu, a w zeszłym tygodniu zupełnie nieoczekiwanie odezwał się na fb kolega z Niemiec i zrobiliśmy deal, że będziemy ze sobą rozmawiać po niemiecku i polsku, bo on studiuje slawistykę zachodnią w Niemczech i ma ustny egzamin z polskiego w lipcu. Dzisiaj udało mu się połączyć przez skype i półtorej godziny rozmawialiśmy mieszanym niemieckim i polskim, jednak z przewagą niemieckiego, wyjaśniając różne zasady: wymawiania liczb, dat i rodzaj męsko- i niemęskoosobowy (zmora obcokrajowców uczących się polskiego). Ech, przyznam, że wyjaśnianie polskiej gramatyki po niemiecku to nie jest najłatwiejsze zadanie, chociaż na studiach mieliśmy gramatykę kontrastywną (ale kto wtedy myślał, że to mu się do czegoś przyda?).
Podziwiam determinację tego kolegi w nauce polskiego. Ja po studiach zdemotywowałam się do gramatyki i poszerzania wiedzy, widząc niepraktyczność większości teoretycznych zagadnień. Chociaż teraz byłyby przydatne...
Leipzig, Hauptbahnhof, April 2008
Gute Erinnerungen davon ...
Ps. Zaczęłam w końcu jakieś wiadomości sprawdzać. Okropnie tego nie lubię, wolę żyć w błogiej nieświadomości, ale coś trzeba się w świecie orientować, więc zdecydowałam się na niemieckiego Focusa.
Przynajmniej nie zaatakują mnie od razu wszystkie smutne wieści, bo najpierw muszę skupić myśli, żeby zrozumieć nagłówki ;)
Komentarze