Translate

3:10 do Yumy


A zatem... sweet home Alabama :) siedmiu wspaniałych przy jednym stole, rozmowy o życiu i śmierci, wspomnienia z dzieciństwa, męskie gry (PS), siła i honor, nowy brat :)
Tutaj na południu jest prawdziwa zima. W lesie leży śnieg, zasypane są drogi i choinki, dzisiejszy spacer na punkt widokowy to potwierdził.
A w ramach świątecznego leniuchowania odświeżyliśmy sobie disneyowską klasykę "Króla Lwa" - dla Roni, żeby wiedziała, co się oglądało, zanim była na świecie, a dla starszych widzów "3:10 do Yumy", remake klasycznego westernu.

Jednym z głównych bohaterów filmu jest Dan Evans. Jest kalekim weteranem wojny secesyjnej, który razem z żoną i dwoma synami osiadł w Arizonie. Ma problemy finansowe spowodowane przez suszę, która nastała po zatamowaniu jedynej rzeki płynącej w pobliżu jego gospodarstwa. Do tego dochodzi jeszcze choroba jego syna i związane z nią wydatki. Farmer rozpaczliwie szuka pieniędzy. Udaje się do miasta Bisbee, by sprzedać rodzinne pamiątki. Podczas podróży jest świadkiem napadu cieszącego się złą sławą bandyty Bena Wade’a na konwój. Ben niebawem zostaje schwytany, właśnie w Bisbee. Właściciele konwoju, który on okradł, są gotowi zapłacić ludziom, by ci odstawili Wade'a do pociągu, który zawiezie go do więzienia w Yumie...

Na tle Arizony i jej mieszkańców mamy dwójkę głównych bohaterów - Bena Wade'a (Russell Crowe) i Dana Evansa (Christian Bale). Najsłynniejszy złodziej Dzikiego Zachodu i zwykły farmer. Człowiek powszechnie znany i budzący strach, a po drugiej stronie skromny kaleki były wojskowy, który nie budzi szacunku nawet u własnego syna. Tych dwóch ludzi połączyła wspólna droga. Ich pojedynek psychologiczny był moim zdaniem bardzo dobrze pokazany. Bohaterowie, pomimo że reprezentują inne poglądy i poznali się, stojąc po przeciwnych stronach konfliktu, stają się sobie bliscy. Każdy z nich ma inny cel, ale ten cel łączy się z drugim. Evans, transportując Wade'a do pociągu, chce zarobić pieniądze i zyskać szacunek syna, Williama. Jednak William przez całą drogę podziwia Wade'a, z zaciekawieniem słucha jego historii o zuchwałych napadach. Dla niego to właśnie Ben jest prawdziwym mężczyzną, jakim Danowi będzie się ciężko stać. Evans jednak stara się robić wszystko, by zyskać w oczach syna i gotów jest za wszelką cenę odtransportować bandytę do pociągu. Ta misja, w przeciwieństwie do wojny secesyjnej, na której walczył, robi z niego bohatera. Sam Ben Wade też się zmienia. Pokazuje, że nawet bandyta jest człowiekiem i też ma swój honor, też kieruje się w życiu jakimiś zasadami. Zwierza się Evansowi ze swojej przeszłości, także z przykrego dzieciństwa. Często cytuje Biblię, umie dobrze rysować, jest wrażliwy - jednym słowem, nie pasuje na bandytę. Właśnie te zwierzenia i rozmowy tworzą między nimi pewnego rodzaju przyjaźń.

Aktorzy wywiązali się ze swoich zadań rewelacyjnie. Christian Bale jako zwykły farmer - można było odnieść wrażenie, że naprawdę nim jest. Jego Evans to człowiek małomówny i niepotrafiący sobie poradzić z życiem, ale także człowiek, który ma zacięte spojrzenie i determinację w dążeniu do poprawienia losu swojej rodziny. Russell Crowe - pierwszy raz widziałem go na ekranie jako czarny charakter, ale i tutaj był przekonywujący w tym co robi. Dodatkowym plusem filmu jest Ben Foster - dla niego należą się największe brawa, ponieważ w porównaniu ze swoimi poprzednimi filmami tu zaprezentował się najlepiej. Dawno nie widziałem tak pokazanego bandyty - szaleńca, który jest dobry tylko w jednym - zabijaniu. Cała trójka stanęła w filmie do pojedynku na wysokim poziomie. Zarówno pojedynku aktorskiego, jaki tego na rewolwery.

Film polecam wszystkim, zwłaszcza fanom Crowe'a, fanom westernów (chociaż ci, którzy oglądają więcej westernów ode mnie, mogą surowiej patrzyć na nową "Yumę"), oraz ludziom, którzy lubią zakończenia, gdzie dobro zwycięża, ale nie jest to banalne i pełne zwycięstwo.

Recenzja z filmweb.pl

Rodzina to jest to. Będę się cieszyć tym pobytem jak najdłużej.

Komentarze