On the radio.
Bez udziału gwiazd
Agnieszka Chrzanowska
Cała nasza moc nie pochodzi od Słońca
nawet złoty glob też nie świeci bez końca
w ciemną noc nie ma go
Cały świata czar nie przybywa z Księżyca
nawet w świetle dnia także sobą zachwyca
z wielu stron nieba skłon
Ty na pewno też nie pochodzisz od Marsa
a domysły te to komedia i farsa
przyznaj że śmiać się chce
Mnie na pewno też nie zesłali tu z Wenus
na planecie tej nie ma wody i tlenu
Nie dziw się wcale że
Próbujemy żyć bez udziału gwiazd
właśnie tak jakby świat kończył się za sto lat
jakby krąg naszych dni nie obracał się dookoła jednej z nich
jakby sens naszych klęsk miał pozostać tajemnicą aż po kres
Oswajamy grozę świata cały czas
oswajamy grozę świata....
Gwiazd odmienia los jakaś siła nieznana
która szkodzi im a przyjazna jest dla nas
przypatrz się czy to źle
Przecież każda z nich zawsze chora i blada
świeci parę lat potem gaśnie i spada
ciągnąc w dół nieba pół
Chociaż jeszcze dziś wyglądają na zdrowe
wiosną zginą znów gwiazdozbiory zimowe
stopią się niby śnieg
I musimy dać sobie radę już sami
odkąd żadna z nich nie zajmuje się nami
ja to wiem...
z każdym dniem
próbujemy żyć bez udziału gwiazd
Właśnie tak jakby świat kończył się za sto lat
jakby krąg naszych dni nie obracał się dookoła jednej z nich
jakby sens naszych klęsk miał pozostać tajemnicą aż po kres.
oswajamy grozę świata cały czas
oswajamy grozę świata...x2
***
Dzisiaj doceniłam rolę radia. Wracając pociągiem z próby w Pszczynie, włączyłam sobie radio w telefonie zamiast osłuchanych, standardowych mp3. Posłuchałam sobie trochę klasyki na Dwójce i w Radio Rzeszów, programu "Pienia i jęki" kabaretu "Hrabi" na Trójce i koncertu Agnieszki Chrzanowskiej w Radio Kraków. Klasyka jest dobra na wszystko, to wiadomo, kabaret "Hrabi" też mnie miło zaskoczył, zwłaszcza głos Joanny Kołaczkowskiej, ale wysłuchałam z wytężoną uwagą koncertu Chrzanowskiej. Nie znałam jej wcześniej, zaintrygowały mnie teksty i jej głos, modulowany w mistrzowski sposób. Zmieniła ona moje stereotypowe myślenie o poezji śpiewanej ze smętną gitarą. Powyżej jedna z piosenek z tamtego koncertu.
O próbie na razie nie mam siły cokolwiek pisać, jeszcze nie odespałam ;) nie mam nawet żadnych zdjęć, Tomkowi zepsuł się obiektyw w aparacie i nie było jak uwiecznić wielu momentów. Mieliśmy próby z nagłośnieniem, światłami i nawet prapremierę dla rodziców, którzy z kartkami i długopisami notowali skrupulatnie wszystkie błędy ;) teraz pozostało 20 dni do premiery... I 22 do obrony magisterki :P
Będzie dobrze :)
Komentarze