Translate

Muzyczny Tłusty Czwartek

Burzliwie, gwałtownie, chwilami palpitacyjnie wczoraj było... Punktem przełomowym kryzysu było to, jak poszłam na śpiew i zorientowałam się, że nie wzięłam nut :/ Pani improwizacja była po prostu świetna ;)
Ale popołudnie przyniosło ciekawe wydarzenia muzyczne i dla nich warto napisać choćby parę słów.

Popołudnie w muzyku było poświęcone koncertowi Stinga z katedry Durham. Nie zdążyłam obejrzeć całego, bo musiałam później pędzić na fortepian, ale pierwszą połowę. Przyjemne klimaty staroangielskich kolęd, z niezwykłymi instrumentami, aranżacjami i światłami. Przeplatały się klimaty folkowe, jazzowe, celtyckie, trochę żydowskie, ale przede wszystkim panował ciepły nastrój zacisza domowego ogniska.



Sting, Live from Durham Cathedral (2009)

Album "If On A Winter's Night", Sting dedykuje swojej ulubionej porze roku - zimie. Jak sam Sting mówi: Temat zimy jest niezwykle inspirujący. Postanowiliśmy wykorzystać przy jego produkcji różnorodne style i formy, aby stworzyć coś zupełnie nowego i ożywczego".

Album, na który fani artysty czekali trzy lata, powstał we współpracy z producentem Robertem Sadinem. Sting i towarzyszący mu gościnnie na płycie artyści prezentują nowe interpretacje tradycyjnych angielskich piosenek, kolęd i kołysanek.

W nagraniach uczestniczyli m.in. Daniel Hope (skrzypce) i Chris Botti.

Album jest dostępny w tzw. Polskiej Cenie oraz w specjalnym limitowanym wydaniu CD + DVD (na którym znajdzie się wywiad ze Stingiem oraz sfilmowane fragmenty sesji nagraniowej).


Na fortepianie czekała mnie miła niespodzianka: pani przyniosła mi nuty ragtime'ów i grałyśmy sobie na 4 ręce ;) najprzyjemniejsze było "Yesterday" w opracowaniu jazzowym :)
Jak się rozgrzałam, zostałam w sali w oczekiwaniu na kolejną lekcję. Późno już było, nie chciało mi się nic, ale zaczęłam ładować w klawisze, żeby odreagować napięcie z całego dnia. I nagrałam próbną wersję kolejnej piosenki do musicalu. Wykrzyczałam się ile wlezie, aż sama siebie się przestraszyłam i tego, czy ktoś nie wejdzie i nie zapyta, czy coś mi się stało ;)
Ostatnia lekcja ostatecznie przepadła, bo po koncercie Stinga pan nie chciał nas męczyć (nie chciał powiedzieć, że nie ma ochoty nas słuchać i psuć sobie wrażeń artystycznych, hahaha:P) i tak zakończył się muzyczny, burzliwy dzień, w Polsce obchodzony jako Tłusty Czwartek ;) pączkowo-budyniowym akcentem uczciłam niniejszy i udałam się na spoczynek, "Requiem aeternam" (bo do południa królował klasycyzm i Requiem Mozarta).

I cóż wam dzisiaj powiem? Cieszmy się, albowiem już za kilka godzin weekend ;D
;)
;)
;)

Komentarze