Pierwsza 50. na rowerze.
Rynek w Strzyżowie
Zawzięłam się dzisiaj pomimo paskudnej pogody, że przejadę 50 km na rowerze. Planuję niedługo wyprawę rowerową do Przemyśla i będę miała do przejechania ponad 60 km dziennie, więc potrzebuję treningu. Mój nowy rower śmiga jak marzenie, ale jeszcze go nie dotarłam. Po pierwszym razie narzekałam na twarde siodełko. Po dzisiejszej jeździe jest już ok.
Po pierwszych 3 kilometrach w deszczu miałam chęć się poddać i wrócić do domu.
Od wczoraj czuję się przeziębieniowo. Przełamałam się jednak i trafiły się przyjemne bezdeszczowe odcinki. Kiedy lało nadmiernie, zatrzymywałam się pod najbliższą wiatą.
Moim celem był Strzyżów, oddalony od domu o 26 km.
Przez tę kładkę przechodziliśmy, kiedy mieszkaliśmy tutaj w 2007 roku w Królestwie.
Na strzyżowskim rynku wszystko dzisiaj zamknięte.
Śliczne daniele :)
Dał się pogłaskać :)
Wysoka Strzyżowska.
Nasza polska Szwajcaria
Rzepnik.
Już niedaleko do domu
Pierwsza część wyprawy była po płaskim terenie i gdyby nie deszcz, byłaby bardzo przyjemna. Z powrotem miałam dużo podejść pod górę i nie było już łatwo. Takie mamy klimaty tutaj. Jednak było warto się przełamać i zrobić tę zaporową odległość. Teraz wiem, że dam radę.
Komentarze