Łyżwy
Mieszkam w Michałowicach od 6 lat, jakieś 400 m od domu jest szkoła, gdzie co roku w zimie robią kryte lodowisko na hali. Wstęp jest darmowy, trzeba tylko mieć swoje łyżwy i można jeździć popołudniami do woli. Dlaczego więc kupiłam łyżwy dopiero teraz? Nie wiem, tak jakoś się składało, że były inne wydatki. Ale ostatnio nawet Miriam zaczęła jeździć na łyżwach, więc też musiałam spróbować.
Łyżwy kupiłam w GoSport za 250 zł. Są takie bardziej łyżworolkowe niż fugurowe, ale dobrze się jeździ. Tłumów nie ma, gra radio "Złote przeboje". Można się zmachać i rozgrzać, a nawet walnąć w bandę przy próbie uwieczniania osiągnięć na InstaStories. Yes, sir, I can boogie.
Komentarze