Noc muzeów 2017
Nie mogłam i w tym roku odpuścić sobie największej imprezy kulturalnej w Warszawie. Zostałam na noc muzeów i spędziłam ją z drużyną Roversów.
Najpierw pomagaliśmy przy reklamie wystawy Biblii w naszym kościele na Foksal.
Tutaj jedna z najmniejszych Biblii świata, którą można oglądać pod mikroskopem.
Po zakończeniu sabatu pojechaliśmy na Mińską, najpierw zobaczyć Soho Factory. W tym roku ustawiła się ogromna kolejka do muzeum neonów. W zeszłym roku weszłam bez problemu. Widocznie zyskało popularność :)
Naszym celem było muzeum "Czar PRL". Obowiązkowo musiała być kolejka. Nie nudziliśmy się. Opowiadaliśmy sobie historie, graliśmy w Tabu, a ludzie, którzy widocznie nie rozumieli, na czym polega noc muzeów, tylko tkwili bezradnie za nami z nosami w telefonach i pomstowali na długie stanie.
Wnętrze było niewielkie, ale zgromadzono całkiem sporo przedmiotów z minionej epoki. Jako harcerze nie mogliśmy przejść obojętnie obok przypinek :)
Za mundurem panny sznurem :P wybaczcie, rodzice, za spoufalanie się z nielubianą władzą.
Odświeżona wersja "Chłopcy Radarowcy" dla rozluźnienia atmosfery.
To zdjęcie zobaczyłam po raz pierwszy w życiu. Było zrobione tuż po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku.
A takie banknoty pamiętam :) szkoda, że nie było miliona, czyli "bańki" ;)
Jak to podsumował Błażej: "Vibovit, czyli Pluszsz PRL" ;)
Tato, zachwyciłbyś się :)
Pralka "Frania". Sąsiedzi mieli taką pralkę z wyżymaczką, u nas był już automat.
Prawdziwym hitem okazało się muzeum flipperów na Woli. Nie było tłumów ani kolejek, ale ciągle pojawiali się ludzie, którzy szukali muzeum. Ustawiono tam kilkadzieścia maszyn, na których można było grać bez ograniczeń. Niech się schowa Pinball grany na komputerze :) te maszyny są ekstra!
Pomimo popołudniowych awarii na linii WKD po południu już wszystko działało normalnie i mogłam wrócić ostatnią wukadką do domu, żeby odespać gorączkę sobotniej nocy do 9.
Świetny czas ze znajomymi i niezwykłe miejsca! Polecam noc muzeów w Warszawie już na następny rok!
Komentarze