Giraffe, giraffe, you live in the zoo.
Dwa tygodnie temu w niedzielę wybrałyśmy się z Olą do zoo. Pierwszy raz byłyśmy w zoo w Warszawie :) dużo radości miałyśmy z oglądania tych wszystkich zwierząt, wielu z nich zupełnie nieznanych.
Misio miał dłuższą zabawę z żółtym pojemnikiem, ale w końcu udało mu się wydobyć go spomiędzy gałęzi.
Przerażający ciemny cień w wodzie - królestwo rekina.
Te malutkie żabki wyglądały, jakby były zrobione z porcelany :) zdjęcia nie oddają tych misternych kolorów.
Pierwszy raz na żywo widziałam słonia afrykańskiego. Imponujące stworzenie.
Najpiękniejsze z ar - papugi z "Rio" ;)
Zero intymności... Ale to gruboskórnik, więc się nami nie przejmował :P
Bo nigdy nie jest się za dużym, żeby pójść do zoo :)
Komentarze