Księga zabije budowlę.
Photo by Nifek
-Do licha, a czymże są te wasze księgi?
-Oto jedna z nich - rzekł archidiakon.
I otwierając okno celi wskazał palcem na ogromny kościół Marii Panny, który, odcinając się od rozgwieżdżonego nieba ogromną czarną sylwetą swoich dwu wież i potężnych boków kamiennych, wyglądał jak jakiś olbrzymi dwugłowy sfinks, co usiadł w samym środku miasta.
Archidiakon wpatrywał się przez pewien czas w gigantyczną budowlę, po czym, z westchnieniem wyciągając prawą dłoń w kierunku drukowanej księgi, co leżała otwarta na stole, a lewą w kierunku katedry, rzekł przenosząc smutne spojrzenie z kościoła na książkę:
-Biada! To zabije tamto. (...) Biada! Biada! Małe rzeczy pokonują wielkie; ząb zwycięża bryłę. Szczur z Nilu zabija krokodyla, mała ryba miecznik zabija rekina, księga zabije budowlę.
Wiktor Hugo "Katedra Marii Panny w Paryżu"
Znalazłam ciekawy rozdział w książce Wiktora Hugo. Nie jest to jedynie powieść historyczna, można tam znaleźć ciekawe obrazy i filozoficzne dysputy. Jedną z nich jest dygresja autora na temat literatury i architektury: do wynalezienia druku głównym wyrazem ludzkiej myśli była architektura. Druk powoduje jej upadek, a wywyższenie innych sztuk.
Hugo rozwija to w ten sposób, że do czasów wynalezienia druku architektura miała znaczenie nadrzędne wśród sztuk. Tworzono ogromne gmachy pełne zdobień, rzeźb, symboli. Wszystkie inne dziedziny były podporządkowane kościołowi: i rzeźba, i malarstwo, i muzyka, i poezja.
Ponadto autor przyrównuje budowle do księgi. Każda budowla, czy to menhiry i dolmeny (por. Stonehenge) od czasów starożytnych, świątynia Salomona, świątynie greckie czy indyjskie, poprzez swój kształt i usytuowanie była "wielką księgą ludzkości, głównym sposobem wyrażania się człowieka na różnych stopniach rozwoju jego siły i myśli."
Jeśli streścimy wszystko, co powiedzieliśmy tutaj dotychczas bardzo pobieżnie, opuszczając tysiące dowodów i tysiące drobnych, szczegółowych wyjątków, dochodzimy do wniosku, że do piętnastego wieku architektura była główną kroniką ludzkości, że w tym okresie każda idea nieco bardziej złożona, która się na świecie pojawiła, wyrażała się w budowli; że miała swój pomnik każda myśl ludowa, że miało swój pomnik każde prawo religii. Że nie było myśli ważnej dla ludzkości, która by nie została zapisana w kamieniu. Dlaczego? Dlatego, że każda myśl - czy religijna, czy filozoficzna, dąży do utrwalenia się; dlatego, że idea, która poruszyła jedno pokolenie, chce poruszać następne pokolenia, chce pozostawić po sobie ślad. A jakże niepewna jest nieśmiertelność rękopisu. Jakże inaczej mocną, trwałą i odporną księgą jest budowla. By unicestwić słowo napisane na papierze, dość jest jednej pochodni i jednego barbarzyńcy. By zniszczyć słowo wybudowane, trzeba rewolucji społecznej lub żywiołu.
Natomiast z wynalezieniem druku przestano dbać o monumentalne budynki. Już nie powstawały takie zabytki, jak wcześniej. Sztuki skupione wokół architektury i kościoła stają się samodzielne, "wyzwalają się, zrzucają jarzmo architekta i odchodzą, każda w swoją stronę. I każda z nich zyskuje na tym rozstaniu. Samodzielność jest źródłem wszelkiej wielkości. Ornament rzeźbiarski staje się posągiem, malowidło staje się obrazem, kanon staje się muzyką."
Z kolei takimi jakby budynkami czy pomnikami stawały się książki. Już w czasach starożytnych czy średniowiecznych utwory literackie, wg Hugo, miały cechy gmachów. "W Indiach - księgi Vyasy są przeładowane, dziwaczne, zawiłe jak pagoda. Na egipskim wschodzie poezja, jak i budownictwo, jest potężna i prosta w liniach; w antycznej Grecji jest piękna, pogodna, spokojna; w Europie chrześcijańskiej ma w sobie majestat katolicki, ludową naiwność, bogate i bujne życie okresu odnowy. Biblia podobna jest do piramid, Iliada do Partenonu, Homer do Fidiasza. W wieku trzynastym - Dante to ostatni kościół romański; w wieku szesnastym - Szekspir to ostatnia gotycka katedra."
Obecną literaturę, wciąż tworzoną przez rozmaitych twórców, przyrównał do ogromnego ula, nieukończonej budowli, metropolii powszechnej myśli.
Zaiste, jest to również budowla, która powiększa się i rośnie w nie kończące się spirale; tu również mamy pomieszanie języków, nieustanne działanie, niezmordowaną pracę, w której bierze udział cała ludzkość; jest to schronienie obiecane rozumowi na wypadek nowego potopu, na wypadek zalewu barbarzyństwa. Jest to druga Wieża Babel ludzkości.
Wprawdzie można by polemizować z tym, ponieważ Hugo był romantykiem, a ci cechowali się skłonnością do przesady czy uniesień, jednak zastanowiło mnie to o tyle, ponieważ literaturę tworzą różni ludzie i nie zawsze budowla powstała z różnych kamieni będzie konstrukcyjnie spójna. Myślę także, że Hugo zawarł tam ukryty apel do twórców, aby czuli odpowiedzialność za tworzone dzieła-budowle. Kiedy uświadamiam sobie, jak najbardziej brudne, wynaturzone zwierzenia nastolatek są publikowane i mianowane do rangi literatury, to zastanawiam się, jak długo ten budynek poistnieje...
Pozdrawiam czytelników.
Komentarze