Praktyki, praktyki... I po praktykach...
Trochę żal, że to już koniec...
Przywiązałam się do tych dzieciaków, takie mądre i grzeczne były. Lekcje zwłaszcza z 4 klasą to była czysta przyjemność nauczania :)
Odchorowałam to: zapalenie gardła, krtani i tchawicy, kilka stanów depresyjnych, stres i ogólne rozbicie, ale co tam. Było super :) na szczęście ten zawód mi nie grozi ;)
Papierkowa robota już prawie za mną. 35 konspektów napisanych, machnąć tylko Praktikumsbericht i żegnaj, szkoło, na rok... Czeka mnie słynne gimnazjum :P trzeba sie psychicznie przygotować :P
Komentarze