Translate

Babskie tematy...?

Ponizszy wywod to moja refleksja, kiedy ostatnio mi sie przypomnialo, jak na kampie moj przyjaciel na moja uwage o dyskusji o samochodach powiedzial : "A co, przeciez nie bede dyskutowal z dziewczynami o ciuchach i kosmetykach."

Moja najlepsza kumpela na roku jest dziewczyna z ktora (odkad pamietam) nigdy nie gadalam na tzw. babskie tematy, czyli ciuchy, kosmetyki, diety i chlopaki. Byloby to dla nas zenujace wrecz. Skoro powszechnie wiadomo, ze ubrania sie kupuje i nosi, a kosmetyki uzywa, to po co jeszcze o tym dyskutowac? Rownie dobrze moznaby prowadzic dyskusje o myciu zebow. Nasze top tematy to: oczywiscie studia, potem sport, polityka, gospodarka, komputery, muzyka, film i inne. Czyli wszystko, co nas interesuje. Jakos malo babskie tematy. Nie wiem, moze to my tak skrzywione jestesmy.
Czasem mialam okazje wracac z innymi kolezankami z zajec i z nadmiaru czasu do autobusu wloczylysmy sie po galeriach ogladajac ciuchy. Zajecie bezsensowne i irytujace, przymnajmniej dla mnie, bo kiedy nie mam konkretnego celu ani odlozonej kasy, to nie widze potrzeby draznienia sie widokiem rzeczy, ktorych nie potrzebuje. Ale jest sie w koncu dziewczyna, to trzeba wykazac jakies minimalne zainteresowanie tymi prozaicznymi dziedzinami kobiecego zycia. W koncu nie sama muzyka i nauka sie zyje.
Niekonczace sie historie moich kolezanek o odchudzaniu doprowadzaja mnie do znudzenia. Owszem, ciesze sie, kiedy po chorobie schudne pare kilo i ubrania nawet lekko na mnie wisza, ale obsesja na punkcie dodatkowych kilogramow - no way.
Chlopaki... Kiedy idziemy z Anka, moja najlepsza kumpela i czasem dolacza do nas Justyna, ktora znamy jeszcze z gimnazjum i zaczyna opowiadac, jak to ona razem z jej Gabrysiem wybrali sie na obiad i inne takie detale z codziennego zycia, kiwamy z Anka z poblazaniem glowami i usmiechamy sie do siebie, zeby Justyna nie widziala. Nie mamy praktyki, nie mamy takich potrzeb, no to co mamy mowic?
Ale co tam. Przeciez dziewczyny to dziewczyny. Najlatwiej je wrzucic do jednego worka i traktowac jak istoty nizszego rzedu, z emocjonalnym podejsciem do zycia, budowa ciala dostosowana do wykonywania czynnosci domowych (teoria stop i zlewozmywaka ;P) i rodzenia dzieci (od razu piecioro, co bedzie sie rozdrabniac). Kobieta musi sie wygadac, a facet musi miec swiety spokoj. Tak to funkcjonuje w swiecie.

Nie oznacza to, ze sie buntuje przeciwko byciu kobieta .
Ale nie lubie generalizowania na swoj temat, bo zbyt wiele cech mojej psychiki jest meskich (glownie chec przewodzenia, zdolnosci analityczne i generalnie racjonalne podejscie - z malymi wyjatkami ;) i przez to jestem troche innym typem kobiety, niz te ogolnie postrzegane.
Dobrze mi z ta moja wewnetrzna wolnoscia do wyrazania siebie i uwazam siebie za pelnowartosciowego czlowieka w kazdym aspekcie.

Z tego wynika moja postawa : jezeli facet widzi we mnie tylko kobiete, to nie mam ochoty sie z takim zadawac. Takich jest pelno.
Jesli widzi we mnie czlowieka, to moze byc moim przyjacielem.
Ale chyba najwyzszy poziom to postrzeganie mnie jako czlowieka i kobiety... Tego jeszcze nikt nie osiagnal... I to chyba jest przywilejem jedynego czlowieka na swiecie, ktorego jeszcze nie znam, a ktory byc moze jest przeznaczony dla mnie...

Moze tak pozornie bez zwiazku z tematem, ale jednak:

Trzy są źródła ludzkich popędów i pragnień: dusza, rozum i ciało. Pragnienia duszy - rodzą przyjaźń, rozumu - szacunek, ciała pożądanie. Dopiero połączenie tych trzech pragnień rodzi miłość...
sentencja staroindyjska

Pozostawiam temat do przemyslenia.
Pozdrawiam :)
Kika

Komentarze