Studnia
Któregoś upalnego lata, kiedy każdy centymetr ciała błagał o deszcz, a wysuszona dusza poszukiwała ukojenia, odkryłam w lesie studnię.
Właściwie z zewnątrz nic nadzwyczajnego. Szara cembrowina, porośnięta mchem, kołowrót z wiadrem do czerpania wody, widać, że nikt o nią nie dbał ostatnio. Co tam wygląd, kiedy dyszę z pragnienia. Skoro jest wiadro, można z niej naczerpać wody.
"Cóż to w ogóle za studnia" - mówili ludzie. "Właściwie to jest w niej coś odpychającego. Stoi tak samotnie w lesie, kto stawia studnie w lesie?" Kiwali głowami i przechodzili dalej.
Nie zważałam na to. Podeszłam bliżej. Ciągle jednak nieuzasadnione obawy odciągały mnie od zajrzenia do środka. Usiadłam i w milczeniu wpatrywałam się w mozaikę z mchu na cembrowinie. Tak marzyłam o wodzie. Ale bałam się tego, co powiedzieli przechodzący ludzie. Samotna studnia w lesie. Kto to widział takie samotne studnie.
Byłabym siedziała przed studnią do końca świata. Jakiś człowiek przechodzący obok uśmiechnął się do mnie i powiedział:
-Nie bój się. W środku jest dobra woda. Próbowałem, naprawdę w porządku.
To brzmi zachęcająco, pomyślałam. Widocznie studnie w lesie nie są takim dziwnym zjawiskiem, jak większość uważa.
Tego dnia nie odważyłam się jednak zaczerpnąć wody. Postanowiłam lepiej ją zbadać. Obejrzałam ją dokładnie z wszystkich stron. Dotknęłam nieśmiało cembrowiny. Przeanalizowałam fakturę kamieni i mchu. Z podejrzliwością nakłuwałam ją patykiem.
-Solidna robota-powiedziałam. -Tak powinno się budować studnie.
Przechodzący ludzie patrzyli na moje zabiegi z pobłażliwym uśmiechem. To dopiero dziwak, który zamiast pić wodę, ogląda studnię. Dla mnie jednak ta studnia stała się żywą istotą. Zanim zbadam ją do głębi, chciałabym sprawdzić ją z zewnątrz.
Zachwycił mnie dokładnie spojony kamień. To sprawiało, że studnia była stabilna. Tego wieczoru studnia stała się dla mnie symbolem stałości. Nabrałam do niej szacunku. Odeszłam z gorącym postanowieniem, że jutro na pewno zajrzę do środka.
*
Kolejny dzień był jeszcze bardziej upalny. Umierałam z pragnienia. Myśl o studni stała się obsesją. Ale ciągle kręcili się tam jacyś ludzie. Oglądali ją, jak ja wczoraj. Poczułam się oburzona, w myślach nazwałam ją moją studnią. Czego oni od niej chcą.
Musiałam czekać do zmroku. Podeszłam do niej, wręcz skradałam się ukradkiem. Z wyschniętym językiem, kołatającym sercem jak wczoraj oglądałam palcami każdy centymetr studni. W końcu nieśmiało pochyliłam się nad cembrowiną...
Zakręciło mi się w głowie. Studnia była niewyobrażalnie głęboka. Na dnie ledwo widać było srebrzyste lustro wody. Odbijał się w nim księżyc, noc była piękna. Zrzuciłam wiadro do środka. Zanurzyło się w krystalicznie czystej wodzie, napełniłam je i powoli zaczęłam wciągać na górę. Mogłam teraz dokładnie obejrzeć wnętrze studni. Tylko z zewnątrz wydawała sie taka solidna. W środku było pełno wyrw, dziur. Wiadro obijało się po ścianach studni, wydając głuche odgłosy, które przypominały słowa... "Studnia opowiada swoją historię" - pomyślałam.
Wyciągnęłam wiadro i zaczęłam łapczywie pić. Każdy łyk przynosił ulgę, napełniał życiem, smakował ochłodą. Kiedy poczułam, że więcej nie dam rady wypić, usiadłam, opierając się plecami o brzeg studni. Wpatrywałam się w wodę w wiadrze, przelewałam ją między palcami, chłodziłam twarz, stopy i dłonie... Śmiałam się i płakałam jednocześnie, nareszcie znalazłam coś trwałego, swoją studnię z wodą... Przeżyłam najpiękniejsze chwile swego życia tej nocy przy studni. Nie obchodziło mnie już, co mówią ludzie o niej. Nie zwracałam uwagi na płynący czas. Znowu wrzuciłam wiadro i wyciągałam do góry, słuchając historii studni. Przeżyłam oczyszczenie i wyciszenie. Odeszłam spokojna i szczęśliwa.
*
Musiałam czekać do zmroku. Podeszłam do niej, wręcz skradałam się ukradkiem. Z wyschniętym językiem, kołatającym sercem jak wczoraj oglądałam palcami każdy centymetr studni. W końcu nieśmiało pochyliłam się nad cembrowiną...
Zakręciło mi się w głowie. Studnia była niewyobrażalnie głęboka. Na dnie ledwo widać było srebrzyste lustro wody. Odbijał się w nim księżyc, noc była piękna. Zrzuciłam wiadro do środka. Zanurzyło się w krystalicznie czystej wodzie, napełniłam je i powoli zaczęłam wciągać na górę. Mogłam teraz dokładnie obejrzeć wnętrze studni. Tylko z zewnątrz wydawała sie taka solidna. W środku było pełno wyrw, dziur. Wiadro obijało się po ścianach studni, wydając głuche odgłosy, które przypominały słowa... "Studnia opowiada swoją historię" - pomyślałam.
Wyciągnęłam wiadro i zaczęłam łapczywie pić. Każdy łyk przynosił ulgę, napełniał życiem, smakował ochłodą. Kiedy poczułam, że więcej nie dam rady wypić, usiadłam, opierając się plecami o brzeg studni. Wpatrywałam się w wodę w wiadrze, przelewałam ją między palcami, chłodziłam twarz, stopy i dłonie... Śmiałam się i płakałam jednocześnie, nareszcie znalazłam coś trwałego, swoją studnię z wodą... Przeżyłam najpiękniejsze chwile swego życia tej nocy przy studni. Nie obchodziło mnie już, co mówią ludzie o niej. Nie zwracałam uwagi na płynący czas. Znowu wrzuciłam wiadro i wyciągałam do góry, słuchając historii studni. Przeżyłam oczyszczenie i wyciszenie. Odeszłam spokojna i szczęśliwa.
*
Studnia ciągle tkwi samotnie w lesie. Solidna i z pozoru zwyczajna. Ale z niesamowitą głębią i bolesną historią. Nie potrafię jej naprawić. Nie jestem budowniczym tej studni. Ale kiedy tylko potrzebuję ochłodzenia duszy, wrzucam swoje wiadro i czerpię z niej wody, ciesząc się każdym łykiem. Słucham kolejnych historii. Opowiadam swoją. Studnia nie zdradzi tajemnicy. Tajemnica zostaje na jej dnie i błyszczy jak pieniążek.
Prawdziwe piękno studni nie leży na zewnątrz. Prawdziwe piękno leży w głębi.
Ludzie mijają ją obojętnie, nie zwracając uwagi. Dla mnie słońce odbija się od kamieni w środku o każdej porze inaczej, w różnych odcieniach.
Studnia nie stawia warunków. Mogę czerpać wody tyle, ile potrzebuję. Ale żeby ją zdobyć, trzeba się trochę postarać, zadać sobie trudu z wyciągnięciem wiadra z wodą... Za każdym razem poznaję studnię bliżej od środka... Nigdy nie zbadam jej do głębi.
I tak przędę swoje ciche, samotne szczęście...
Komentarze
Spotkamy się kiedyś u studni, takiej zwyłej z kołowrotem
Woda w niej będzie chłodna, w świat uwierzymy z powrotem...
Spotkamy się u studni i będziemy znów tacy młodzi..."
SDM