Refleksje wokół ślubnej fotografii...
Trzy są źródła ludzkich popędów i pragnień: dusza, rozum i ciało. Pragnienia duszy - rodzą przyjaźń, rozumu - szacunek, ciała pożądanie. Dopiero połączenie tych trzech pragnień rodzi miłość...
sentencja staroindyjska
Moje wakacje kurczą się nieubłaganie... Jako bezrobotna studentka odrabiam etat w domu, gotując codziennie obiady, sprzątając w razie potrzeby, przygotowując posiłki dla Roni, plewiąc w ogrodzie... Nie zmobilizowałam sie na tyle, żeby pójść do płatnej pracy, nie tyle z braku potrzeby pieniedzy, bo te zawsze są potrzebne, ale jakoś z niechęci do opuszczania domu... Dobrze mi tutaj, nie chcę nigdzie uciekać, co przeważnie robiłam, gdy całymi dniami byłam na zajęciach...
Tata wczoraj powiedział: Kika, ty nie wychodź za mąż, kto będzie nam tak grał w domu?
Ciekawy pomysł... W sumie nie spieszy mi się do tego ;) nie spieszy mi się do samodzielności, odpowiedzialności za siebie i rodzinę, do rodzenia i wychowywania dzieci, nie wiem, czy kiedykolwiek do dzieci będzie mi się spieszyć ;P wczoraj był u nas 4-letni kuzyn, po tym, co wyprawiał razem z Ronią, mam wyrobione zdanie odnośnie dzieci :P a po praktykach za miesiąc będę już absolutnie pewna...
Ale... kiedy tak sobie gotuję, czytam różne książki o małżeństwie, o wychowywaniu dzieci (np. "Bądź rodzicem w mocy Ducha" Sally Hohnberger - zaczęłam właśnie, gorąco polecam), oszczędzam pieniądze na różne potrzeby, zarabiam, robię studia i 2 szkoły muzyczne, to czuję, że w ten sposób uczę się dorosłości... To moja szkoła życia, przygotowanie do małżeństwa (ewentualnie ;) Chciałabym kiedyś skorzystać z tego, czego się nauczyłam...
Ciekawe, czy dokładnie w tym samym czasie Bóg przygotowuje dla mnie kogoś na męża? ;)
Czy on też studiuje, szuka pracy, myśli o usamodzielnieniu się? Ciekawe, jak to kiedyś będzie...
Myślę, że dobrze :)
Pozdrowienia dla wszystkich tegorocznych nowożeńcow :) Niech Bóg was prowadzi :)
Tata wczoraj powiedział: Kika, ty nie wychodź za mąż, kto będzie nam tak grał w domu?
Ciekawy pomysł... W sumie nie spieszy mi się do tego ;) nie spieszy mi się do samodzielności, odpowiedzialności za siebie i rodzinę, do rodzenia i wychowywania dzieci, nie wiem, czy kiedykolwiek do dzieci będzie mi się spieszyć ;P wczoraj był u nas 4-letni kuzyn, po tym, co wyprawiał razem z Ronią, mam wyrobione zdanie odnośnie dzieci :P a po praktykach za miesiąc będę już absolutnie pewna...
Ale... kiedy tak sobie gotuję, czytam różne książki o małżeństwie, o wychowywaniu dzieci (np. "Bądź rodzicem w mocy Ducha" Sally Hohnberger - zaczęłam właśnie, gorąco polecam), oszczędzam pieniądze na różne potrzeby, zarabiam, robię studia i 2 szkoły muzyczne, to czuję, że w ten sposób uczę się dorosłości... To moja szkoła życia, przygotowanie do małżeństwa (ewentualnie ;) Chciałabym kiedyś skorzystać z tego, czego się nauczyłam...
Ciekawe, czy dokładnie w tym samym czasie Bóg przygotowuje dla mnie kogoś na męża? ;)
Czy on też studiuje, szuka pracy, myśli o usamodzielnieniu się? Ciekawe, jak to kiedyś będzie...
Myślę, że dobrze :)
Pozdrowienia dla wszystkich tegorocznych nowożeńcow :) Niech Bóg was prowadzi :)
Komentarze