Góra mocy - zimowisko Zakopane
Dawno już nie byłam na większym wydarzeniu harcerskim. Na zimowisko chciałam pojechać tylko jak na urlop: zapłacić za pobyt i korzystać z atrakcji, ale zgodziłam się być kapelanem i prowadzić poranne i wieczorne nabożeństwa. Poza tym spędzałam czas z Roversami na wyprawach po górach. Nareszcie mogłam zobaczyć prawdziwe Tatry, tym razem w zapierającej dech zimowej scenerii.
1 stycznia, środa
Nie ma spania w Nowy Rok!
Rano ruszałam już do Krakowa i dalej do Zakopanego z Ronją i dwoma innymi nastolatkami.
Domy na Antałówce
Nasze zakwaterowanie w kościele ADS ul. Broniewskiego
2 stycznia, czwartek
Tatry są piękne!
Moje pierwsze wędrowanie w zimie na Halę Gąsienicową i Czarny Staw Gąsienicowy. Po drodze widoki na Przełęcz miedzy Kopami i Giewont o zachodzie słońca.
Śniadanie, prowiant na drogę i zaraz ruszamy w góry
Nawet jeśli nie wydaje się bardzo stromo, w zimie warto założyć raczki dla lepszej przyczepności.
Startujemy z Kuźnic
Sprawdzony, solidny kubek termiczny Contigo, który utrzymywał w cieple herbatę
Przełęcz między Kopami
Roversi, czyli Wędrownicy
Hala Gąsienicowa
Przerwa na kanapki w Murowańcu
I dalej na Czarny Staw Gąsienicowy
Czarny Staw Gąsienicowy
1602 m n.p.m.
Porwaliśmy się na zdobycie wielkich gór,
herosi z dawnych lat służyli nam za wzór.
Fot. Janek Kania
Zachód słońca nad Giewontem
3 grudnia, piątek
Na drugi dzień wspinaczki wzięliśmy łagodny szlak spod Wielkiej Krokwi przez Dolinę Białego ku Sarniej Skale, potem dalej Ścieżką nad Reglami do Kalatówek. Po drodze Giewont na wyciągnięcie ręki i Kasprowy Wierch.
Na drugi dzień wzięliśmy łatwiejszą trasę, bo nogi nas bolały po wczorajszych 25 km.
Ruszyliśmy w Dolinę Białego.
Piękna panorama Giewontu na wyciągnięcie ręki.
Podejście na Sarnią Skałę
1377 m n.p.m.
I warto było iść, do góry wciąż się piąć,
by sobą wreszcie być, by przestać karki giąć.
Lady Pank "Wspinaczka"
Słońce oświetlające Ścieżkę nad Reglami
Widok na Kasprowy Wierch
Sobotnia chałka
4 stycznia, sobota
W sobotę odpoczywaliśmy od zdobywania szczytów. Było nabożeństwo w kościele, w którym stacjonowaliśmy, pierogi na obiad i popołudniowa gra terenowa. Niestety musiałam odespać potworny ból głowy i nie uczestniczyłam.
A wieczorem pojechałam ze znajomym Michałem do restauracji w Bukowinie Tatrzańskiej.
Schronisko Smaków
Smaczne i dużo, nie podołałam.
Krupówki w Zakopanem, czyli "szczyt żenady"
Ani padający śnieg, ani mróz nie powstrzymały nas przed pójściem w góry. Przeszliśmy z Jaszczurówki do Cyrhli i odbiliśmy na szlak na Wielki Kopieniec. Zaśnieżone lasy niczym z bajki i zamglone szczyty były najlepszą nagrodą za wysiłek.
Stok narciarski Nosal
Willa Jaszczurówka
Reprezentacja Roversów w drodze na szczyt.
Reszta obrała "szczyt żenady" ;)
Wielki Kopieniec
1328 m n.p.m.
Aż po tysiącach prób, przez przeraźliwą biel,
opłacił się nasz trud - osiągnęliśmy cel.
Lady Pank "Wspinaczka"
6 stycznia, poniedziałek
Ostatni dzień zimowiska, pożegnanie z górami i dzień w podróży do domu. Wracam znowu z niedosytem i obiecuję sobie wrócić, jak będzie cieplej i zdobyć szlaki, które w zimie były niedostępne. A w zimie też przyjadę, bo tęsknię za śniegiem.
Komentarze