Home office
Dzisiaj po raz pierwszy wzięłam home office, czyli zalogowałam się do pracy z komputera z domu. Dzień wcześniej kupiłam okazyjnie na OLX monitor Samsunga do pracy na dwóch ekranach, myszkę i sprawdziłam, czy wszystko zadziała, bo pan sprzedał mi monitor bez kabla zasilającego. Szczęśliwie wszystko się uruchomiło i tak oto spędziłam romantycznie walentynki przed komputerem. Nie popieram tego komercyjnego święta związanego z nierządem kultowym i rozpustą w starożytności, a także patronem ludzi psychicznie chorych.
Wieczorem pojechałam jeszcze na nagrania lekcji szkoły sobotniej do Podkowy. Ostatnio przebiła mi się dętka w tylnim kole i chodzę niestety do kolejki na piechotę, więc trafił mi się spacer w śniegu. Też miło.
Komentarze