Translate

Gofery z dżemorem.



Lubię swoją konkretność i zdecydowanie. Sporządziłam dzisiaj w kalendarzu listę sprzętu agd, który zamierzam kupić, tj. parowar, sokowirówkę i wyciskacz do cytrusów, po czym wchodzę do Biedronki i kupuję... gofrownicę. Oczywiście gofrownica też w była w planach nieco bardziej odległych, a powyższych sprzętów na stanie nie było, nawet głupiego ręcznego wyciskacza do cytrusów. Nie chciałam wyjść nieusatysfakcjonowana, więc gofrownica uratowała mój dzień. 
Od razu po powrocie do domu wypróbowałam nowy nabytek. Gofry piekły się ładnie 7 minut według instrukcji, ale po skosztowaniu uzmysłowiłam sobie, że muszę dopracować przepis na ciasto. Wyszły trochę bułkowate i gumowate, daleko im było do chrupiących tworów cukierniczych z knajpek na Starym Mieście. Miałam za to własne ciasto ze sprawdzonymi składnikami, czyli bez jajek i ze zmniejszoną ilością cukru. Koniec kupowania gotowców z supermarketu. Niech żyje homemade :)
A jakie nadzienie? Najlepsze są świeże owoce. Uwielbiam borówki amerykańskie, truskawki, a z braku powyższych owoce z puszki też dają radę. Tym razem zabrakło mi bitej śmietany, więc było mniej kalorycznie, ale ze słodkimi owocami niewiele trzeba, żeby nasycić cukrowego potwora.
Oczywiście lista agd musi być zrealizowana. Aby uniknąć nieplanowanych zakupów, resztę sprzętu muszę wyszukać w internecie :P 

Komentarze